Dwa wezwania do pożaru w jednym bloku. To nie żart
To było bardzo nietypowe popołudnie dla piotrkowskich strażaków. W ciągu dwóch godzin otrzymali zgłoszenie do dwóch pożarów, do których doszło w tym samym bloku. Jednak przyczyny obu zdarzeń były niezależnie od siebie.
REKLAMA
Zgłoszenia te nastąpiły dokładnie dwie godziny po sobie. Oba dotyczyły bloku, który znajduje się przy ul. 9 Maja.
Pierwsze miało miejsce na czwartym piętrze bloku. Paliło się w mieszkaniu, ale w środku na szczęście nikogo nie było. Sąsiadka miała klucz do tego mieszkania, więc umożliwiła strażakom wejście. Dzięki temu dosyć szybko udało się zlokalizować pożar. Palił się regał. Prawdopodobną przyczyną było zaprószenie ognia. Niestety spaleniu uległy meble i okopceniu jedno z pomieszczeń.
Akcja potrwała około godziny. Jednostki wróciły do komendy, a po około 60 minutach znów strażacy otrzymali zgłoszenie do tego samego bloku. Okazało się, że zgłoszenie tym razem dotyczy klatki obok i mieszkania na pierwszym piętrze.
W tej akcji bardzo szybko zadziałali sąsiedzi. Zobaczyli zadymienie, wyważyli drzwi i wyprowadzili panią, która przebywała w lokalu. Paliło się na kuchni. Pani smażyła sobie frytki, zasnęła i nie dopilnowała. Spaleniu uległo wyposażenie kuchni, ale dzięki szybkiej interwencji ogień nie rozprzestrzenił się.
Pierwsze miało miejsce na czwartym piętrze bloku. Paliło się w mieszkaniu, ale w środku na szczęście nikogo nie było. Sąsiadka miała klucz do tego mieszkania, więc umożliwiła strażakom wejście. Dzięki temu dosyć szybko udało się zlokalizować pożar. Palił się regał. Prawdopodobną przyczyną było zaprószenie ognia. Niestety spaleniu uległy meble i okopceniu jedno z pomieszczeń.
Akcja potrwała około godziny. Jednostki wróciły do komendy, a po około 60 minutach znów strażacy otrzymali zgłoszenie do tego samego bloku. Okazało się, że zgłoszenie tym razem dotyczy klatki obok i mieszkania na pierwszym piętrze.
W tej akcji bardzo szybko zadziałali sąsiedzi. Zobaczyli zadymienie, wyważyli drzwi i wyprowadzili panią, która przebywała w lokalu. Paliło się na kuchni. Pani smażyła sobie frytki, zasnęła i nie dopilnowała. Spaleniu uległo wyposażenie kuchni, ale dzięki szybkiej interwencji ogień nie rozprzestrzenił się.
PRZECZYTAJ JESZCZE